Wrzesień 1939 roku zmienił nie tylko kształt europejskich granic. Zmieniło się także oblicze polskich miast i wsi. W miastach, ostrzeliwanych artyleryjskimi pociskami i obrzucanych bombami, dymiły zgliszcza i ruiny poburzonych domów. Porozbijane zostały uliczne bruki, zniszczony asfalt, toteż w słotną jesień miasta tonęły w błocie. Widoku zniszczenia dopełniały powywracane latarnie, brak szyb w oknach, ustawione w poprzek ulic barykady (niekiedy, jak w Warszawie, z wozów tramwajowych), pozabijane deskami sklepowe witryny.
Wieś w czasie wojny
Wsie leżące na szlaku pochodu niemieckich armii były w znacznym stopniu spalone (niekiedy Niemcy czynili to celowo, najczęściej był to wynik walk). Drogi, którymi usiłowała uciekać przed grozą wojny cywilna ludność, zasłane były porozbijanymi wozami, trupami zwierząt, zbędnymi bądź porzucanymi w popłochu rzeczami.
Należy wiedzieć, że wschodnie tereny II Rzeczypospolitej zniszczeniami dotknięte zostały w znacznie mniejszym stopniu, choć i tu bombardowano miasta i palono wsie. Obecność wschodniego okupanta zaznaczyła się niebawem dwoma mało znanymi do tej pory symptomami: tasiemcowymi kolejkami po żywność i niebywałym zaśmieceniem ulic. Obydwaj okupanci dążyli do zatarcia śladów polskości.
Zmiany
Zmieniano nazwy miejscowości, ulic, placów, parków oraz mostów. Usuwano pomniki wybitnych Polaków. Właścicielom sklepów oraz warsztatów rzemieślniczych nakazano wywieszanie szyldów w języku urzędowym (Niemcy nakaz taki wydali w końcu 1939 roku, przy czym nie dotyczył on Żydów).
Urzędowe gmachy dekorowano flagami ze swastyką czy czerwoną gwiazdą. Na tablicach ogłoszeń pojawiły się urzędowe dwujęzyczne plakaty, choć napisy polskie drukowano na nich mniejszą czcionką. Specyficznym elementem miejskiego pejzażu stały się wreszcie uliczne głośniki, zwane szczekaczkami, przed którymi gromadzili się wysłuchujący frontowych komunikatów przechodnie.
Wygląd wsi
Co ciekawe, wygląd wsi zmienił się w znacznie mniejszym stopniu, choć na terenach wcielonych bezpośrednio do Rzeszy ślady polskości skrupulatnie niszczono. W Generalnej Guberni i na wschodnich kresach były jednak wioski, położone zwłaszcza na uboczu, w oddali od komunikacyjnych szlaków, gdzie okupant niemal się nie pokazywał. Znacznie częstszymi gośćmi byli tu partyzanci.
Pierwsza okupacyjna zima w zrujnowanych miastach i popalonych wsiach była bardzo sroga.
Dodatkowa uwaga – miastem, które we wrześniu 1939 roku ucierpiało najbardziej, była Warszawa. W taki właśnie sposób od bomb i ognia ciężkiej artylerii zniszczony został pałac Radziwiłłów na placu Żelaznej Bramy.